Strona:Książka do nabożeństwa O. Karola Antoniewicza.djvu/149

Ta strona została skorygowana.
137

Ach! Tyś mi podał pierwszy rękę Twoją,
Abym na krzyża mógł powrócić drogę!
A jam nią wzgardził — dziś pod krzyżem stoję,
Bo już bez Ciebie, dłużéj żyć nie mogę!
Bom znalazł w krzyżu to com w szczęściu stracił
Pokój i wiarę — miłość i nadzieję;
Ubogą duszę, Tyś łzami zbogacił,
Przystroił cierniem który nie więdnieje!
A serce wspomnień, nosząc krwawą ranę,
Samotnie życia pielgrzymkę odbędzie;
Czyń co chcesz ze mną, pod krzyżem zostanę,
Krzyż był kolebką, krzyż mym grobem będzie.




X.

Smutno mi w duszy i niewiem dla czego?
Chciałbym się modlić, modlić się nie mogę,
Jakby przeczucie nieszczęścia jakiego,
Czuję tęsknotę i boleść i trwogę!
Smutno mi w duszy, a oko się śmieje,
Udana radość, boleść serca tłumi,
Jak burza rosę — tak żal łzy rozwieje,
Świat, życia duszy, nigdy nie zrozumi!
Serce jak kamień który mchem porośnie,
Bólem porosło — gdym światu objawił
Ten żal serdeczny, świat spojrzał ukośnie,
I tam potępił — gdzie Bóg błogosławił!