Strona:Książka do nabożeństwa O. Karola Antoniewicza.djvu/266

Ta strona została przepisana.
254

Aleś Ty długo, długo na mnie czekał,
Tyś na mnie wolał i szukał i prosił,
Lecz ja zuchwale od Ciebiem uciekał,
Gdym świat w mém sercu i w méj myśli nosił.

Bałem się krzyża, bałem się cierpienia,
Jak dziecko, co się serca matki boi,
Bom nie chciał poznać w szale urojenia,
Że ranę serca tylko krzyż zagoi.

Dziś znam tę drogę boleści, zaprzenia;
Cierniem zasłana, krwią świętą zbroczona.
Dziś znam tę drogę, miłości, zbawienia:
Pusta, odludna, od świata wzgardzona.

Pójdę Cię szukać, choć zwątlonym krokiem,
Pójdę tą drogą bolesną i ciemną;
Pójdę Cię szukać łzą zmroczonem okiem,
O Panie, Panie, nie kryj się przedemną!

A w sercu nosząc Twoją krwawą mękę,
Pójdę z mym krzyżem przez kolące głogi.
A gdy upadnę, podaj mi Twą rękę,
Abym nie ustał wśród krzyżowéj drogi.

(Listy w duchu Bożym).