Strona:Książka do nabożeństwa O. Karola Antoniewicza.djvu/358

Ta strona została przepisana.
346

drodze życia mego; nie mam Ojca ni Matki, nie mam domku i gałązki swojéj, u stóp krzyża wraz z Tobą o Bolejąca Matko założę mieszkanie moje, i tu smutną życia, mego, dośpiewam, do płaczę piosenkę. O mój Jezu! krzyż Twój to ojczyzna moja, to mieszkanie moje, to towarzysz i przewodnik mój! bo na krzyżu Ciebie, bo pod krzyżem widzę Matkę Twoją! Ach inaczéj jakżebym się odważył zbliżyć do tego krzyża gdybym nie wiedział, że tam na mnie czeka Matka Twoja i moja! Nie odtrącisz dziecka różami uwieńczonego, ale jeśli się w cierniowéj zbliży do Ciebie koronie, Ty ku niemu wyciągniesz ręce Twoje, Ty szczęśliwego od serca nie odepchniesz, ale płaczącego przytulisz i pocieszysz! O Maryo! nie proszę o to, abyś w radość smutek mój zamieniła, bo wiem, że z krzyżem milszy Ci jestem jak bez krzyżal ale o to proszę, abyś mnie nauczyła, jak Ciebie wielbić, kochać mogę. Pobłogosław więc i serce moje i myśli moje i prace moje. Pobłogosław szczere i dobre chęci moje! Obym mógł wszystkim błądzącym okazać Ciebie jako gwiazdę przewodniczkę; - wszystkim tonącym w zamęcie świata Ciebie kotwicą nadziei uczynić, obym mógł wszystkie myśli strapione, wszystkie serca złamane, zwrócić ku Tobie Panie Nieba