Strona:Książka do nabożeństwa O. Karola Antoniewicza.djvu/436

Ta strona została przepisana.
424

ten pielgrzym, co odbywszy pielgrzymkę swoją, ciągnąc przez zawichrzoną świata krainę, stanął u kresu swego, a kij pielgrzymstwa swego, krzyż tak ciężki i bolesny, złożył na twardym grobowym kamieniu?... Gdzież jest ten waleczny rycerz, co zaciętym bojem ścierał się ze światem i piekłem i zwalczył boleść i uśmiechał się wśród łez swoich - i zwalczył szczęście, i zapłakał wśród szczęścia swego - i zwalczył siebie samego? Wawrzynem zwycięstwa jego, to ta korona cierniowa, która od myśli aż do uczucia, która od głowy aż do serca zapuszcza ostre kolce swoje! Gdzież jest ten sługa wierny? gdzież ten niewolnik, który nosił na sercu okowy świętéj miłości? gdzież on jest? - oto patrz na tego ubogiego zakonnika! worem przyodziany, powrozem przepasany, pod nogami jego złoto i srebro, honory i radości, a on to wszystko depce nogami jak nikczemne śmiecia, a w około niego jako stada czarnych kruków, kraczą języki żółcią wyostrzone, nie szczędzące ni obmowy ni potwarzy, ale serce jego tak spokojne, jak dno czysteo jeziora, bo nad głową jego tak jasno i pięknie niebo się sklepi, bo nad głową jego świecą gwiazdy, bo nad głową jego unosi się błogosławieństwo Tego, którego wielkiém umiłował sercem. Popatrz w serce