Strona:Książka do nabożeństwa O. Karola Antoniewicza.djvu/454

Ta strona została przepisana.
442

się modlą? O jeżeli tak, daj Boże, abyśmy wszyscy do téj klassy ludzi należeli! Szczęście nas zepsuło; próżniactwo nas ogołociło ze wszystkiego; przestaliśmy się modlić i Bóg przestał nam błogosławić. Goniąc za mądrością świata, straciliśmy mądrość Boską. I cóżeśmy zyskali?... obrachujmy się tylko szczerze: zubożała dusza nasza, zubożała myśl nasza, i chełpimy się w ubóstwie naszém i sądzimy, że piękne szaty, wystawne domy, pokryją tę nędzę; wewnętrznie wywyższamy się rozumem naszym, sądząc, że słowa czyn zastąpią. Cała mądrość na przeczuciu oparta. Chodzimy w obliczu Boga jak trupy; świat przemienieliśmy na cmentarz, bo nie masz w nas tego życia, co daje łaska Boska; tańcujcemy, śmiejemy się, grzeszymy nad przepaścią piekła. I patrzysz z pogardą na tę, która klęcząc przed obrazem Maryi, w boleściach swoich odmawia różaniec święty; ty na nią patrzysz z pogardą, ale Marya patrzy z upodobaniem. Ona ją pocieszy, ale ty gdzie będziesz szukał, gdzie znajdziesz pociechę? Ona weźmie różaniec, ty weźmiesz karty. Ona będzie się modlić, ty będziesz bluźnić. Ciebie świat, ją Marya pobłogosławi; ale błogosławieństwo świata nikogo jeszcze nie zbawiło, ale błogosławieństwo Maryi jeszcze nikogo