Strona:Książka do nabożeństwa O. Karola Antoniewicza.djvu/459

Ta strona została przepisana.
447

i Sobą; a ty taką gardzisz opieką lub przynajmniéj lekce ją sobie ważysz! Ty mówisz: chciałabym nieba przychylić dziecku memu; a tymczasem ty Je od nieba oddalasz, wykradając z pod opieki Téj, która jest królową nieba i ziemi. O! nie czyń! nie czyń tego; ale raczéj i siebie i dziecko swoje oddaj pod straż Maryi i staraj się godną zostać tej przeważnéj opieki! O! miéj potężną, niezachwianą wiarę i ufność w miłosierdziu Jéj, jako przystoi na dziecko Maryi, jakąbyś chciała, aby dziecko twoje miało ku tobie, a ustaną wszystkie niepokoje i trwogi serca twego; i ta przyszłość tak ciemna i groźna, stanie się jasną i błogą dla duszy twojéj. O Maryo! ja tobie odstępuję prawo macierzyństwa do dziecka swego; ja chcę być tylko narzędziem w ręku Twojém, wykonawczynią miłosierdzia Twego nad niém. Co Ty chcesz, tego i ja chcę; czego Ty nie chcesz, tego i ja nic chcę. O Maryo! bądź matką moją; bądź matką dziecka mego. W podobny sposób nie tylko wy matki, ale i my wszyscy: starzy i młodzi, chorzy i zdrowi, bogaci i ubodzy pod Jéj wszechwładną oddajmy się opiekę. Pod Jéj opieką rozpoczęte zakończmy życie; pod Jéj opieką krzyżową życia pielgrzymujmy drogą! Szukaliśmy opieki u ludzi, a oczekiwania nasze