Strona:Leblanc - Zęby tygrysa (1926).djvu/222

Ta strona została przepisana.

Lecz Gaston Sauverand, syn Wiktora Sauveranda, a tem samem spadkobierca Kozmy Morningtona, Gaston Sauverand, „człowiek o hebanowej lasce“ i zabójca inspektora Aucenisa, czy tenże Gaston Sauverand nie był w równej mierze winnym, jak Marja-Anna Fauville, on który był na równi z nią oskarżony przez jej męża, którego zabili?
„A jednakże, skąd ten nagły zwrot we mnie! Dlaczego szedłem przeciw oczywistości! Czemu uwierzyłem prawdzie niewiarogodnej! Czemu przypuściłem rzecz niedopuszczalną!
„Dlaczego! Chyba dlatego, że prawda ma dźwięk swoisty, którego naśladować niepodobna.
„Po jednej stronie były wszystkie dowody, wszystkie fakta realne, wszystkie pewności — po drugiej zaś opowiadanie... I to opowiadanie jednego z oskarżonych, a więc zgóry wzbudzające nieufność, prawdopodobnie kłamliwe od pierwszego do ostatniego słowa... Lecz opowiadanie, uczynione głosem szczerym i uczciwym, opowiadanie jasne i zwięzłe, rozwijające się od początku do końca zdarzenia bez nieprawdopodobnych powikłań opowiadanie, nie dające żadnego realnego rozwiązania, lecz które swoją prawością zmuszało każdy bezstronny umysł do przejrzenia poprzednio powziętych pewności.
„Uwierzyłem opowiadaniu. I wierząc, zacząłem działać, jak mi ta wiara nakazywała“.
Działać — dla don Luisa znaczyło w tym wypadku powtarzać sobie bezustannie opowiadanie Gastona Sauverand. Starał się je odtworzyć we wszystkich najdrobniejszych szczegółach. Przypominał sobie najmniej znaczące wyrażenia i rozpatrywał każde z osobna, żeby z nich wydobyć tę