Pewnego ranka, we dwa tygodnie po zabójstwie przy bulwarze Suchet, ów niezwykły człowiek, wywołujący tak gorące zaciekawienia, o którym mówiono, jak o jakiejś legendarnej postaci, don Luis Perenna, ubrał się i poszedł obejrzeć swój pałacyk.
Był to wygodny i obszerny budynek z XVIII w., stojący przy placu Palais-Bourbom, który był kupił wraz z umeblowaniem od bogatego Rumuna, hrabiego Malonesco, zatrzymując też dla swego użytku konie, powozy, auta, liczną służbę a nawet sekretarkę pannę Levasseur, która się podjęła prowadzić dom i przyjmować gości.
Ukończywszy przegląd stajni i garażu, przeszedł przez dziedziniec pałacu i udał się do swego gabinetu. Otworzywszy okno, spojrzał w górę. Ponad nim znajdowało się lustro, ustawione pochyło, w którem odbijała się część placu Palais-Bourbon...
— Do kroćset! — szepnął. — Ci przeklęci policjanci nigdy się stąd nie wyniosą! Dość mam już tego nadzoru!
W złym humorze zasiadł do przejrzenia korespondencji. Listy osobiste darł po przeczytaniu, inne zaś znaczył i odkładał ma bok.
Po chwili zadzwonił i kazał prosić pannę Levasseur, o przyniesienie dzienników. Była ona po przednio lektorką u hrabiego rumuńskiego. Perenna zaś wymagał, żeby czytała wszystko, co się jego tyczyło i żeby mu codziennie zdawała ścisłą relację ze śledztwa, prowadzonego przeciw pani Fauville.
Była to osoba jeszcze zupełnie młoda, o eleganckiej i miłej powierzchowności, zawsze czarno ubrana. Rysy jej wyrażały wiele godności, powagi i zastanowienia, poprzez które trudno było dotrzeć
Strona:Leblanc - Zęby tygrysa (1926).djvu/97
Ta strona została przepisana.