Strona:Leo Belmont - Królewska miłośnica.djvu/220

Ta strona została uwierzytelniona.

dzienniki rewolucyjne, sławiące się powagą i mające już dziesiątki tysięcy abonentów. Ta epoka bowiem pobudza do życia nową prasę — rewolucyjną.
„Kurjer Francuski“ nazajutrz po śmierci księcia de Brissac, rozpowszechnia złośliwą plotkę o „zaaresztowaniu jego kochanki, sławetnej Dubarry“. Mimo interwencji pana d‘Escourt, płacącego za „dementi“, gazeta nie chce cofnąć tej wiadomości. Jest to prowokacja niebezpieczna — groźny znak ostrzegawczy... Pani Dubarry odwraca się odeń przecie ze wzgardliwym spokojem.
Pała chęcią służenia królowej Marji Antoninie. Skoro zważymy, że ta ostatnia zawsze była jej niechętną, to pełna poświęcenia i odwagi życzliwość pani Dubarry w tem świetniejszym blasku stanie nam przed oczyma.
Ale bo to jest czas, gdy król dręczy się w więzieniu Temple. Ma być oddany pod sąd narodu. Słychać już groźny poszept dokoła — przypomniano tezę Rousseau:
„Jeżeli dla państwa jest potrzebne, abyś umarł, człowieku, to powinieneś umrzeć. Albowiem żyłeś dotąd bezpiecznie nie przeto jedynie, że życie twoje było błogosławieństwem natury, lecz iż było oraz warunkowym darem państwa.“
Jak się musi czuć w tych warunkach królowa Marja Antonina?!

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .