Strona:Leo Belmont - Królewska miłośnica.djvu/222

Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie wiem tylko, jak przesiać ten list. Wszystko tchórzy. Dokoła ręce niepewne, zdradliwe.
— Ja go oddam — powiada księżna Lubomirska. Znajdę sposób doręczenia go królowej przez moich przyjaciół, choćby nawet już znajdowała się w Temple. Bo to jej nie minie.
— Pani jesteś bohaterką! — woła w zachwycie pani Dubary.
Nie czuje, że sama w tej chwili jest bohaterką.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Kiedy księżna Lubomirska powraca do Paryża — zostaje aresztowana. Na szczęście wypadkiem nie poddają jej osobistej rewizji. Może doręczyć list osobiście królowej w więzieniu Temple — przy spotkaniu.
Pismo to już nie zdoła pomódz królowej, ale świadczy o piękności duszy pani Dubarry — urosłej w męce.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Księżnie Lubomirskiej to poselstwo nie zaszkodziło. Ale znaleziono inne powody — równie nikłe — aby ją posłać na gilotynę. Utorowała bezwolnie drogę ku maszynie śmierci pani Dubarry...