Strona:Leo Belmont - Odkrycie policyjne.djvu/12

Ta strona została uwierzytelniona.
—   8   —

Człowiek wstał... ospałym krokiem podążył do sąsiedniego pokoju... otwierał kolejno szuflady i szafy kredensu... Wreszcie w szufladce w stoliku do samowara znalazł to, czego szukał...
Uśmiechnął się — po raz pierwszy od kilku godzin...
Wyszedł do sypialni, zamknął drzwi — przez chwilę, jak obłąkany, oglądał sznurek, hak i młotek, które trzymał w ręku...
Potem powoli, pedantycznie, począł wbijać hak w ścianę...