Strona:Leo Belmont - Złotowłosa czarownica z Glarus.djvu/11

Ta strona została skorygowana.

Dodajmy szczegół charakterystyczny: wyrok na Annę Göldi padł poza ustawą, już zniesioną na ziemiach Szwajcarskich, zapomocą intryganckich naciągnięć procedury. Przedostatnim krajem, który poszedł śladami protestanckich Niemiec, znoszących oskarżenia o czary potem, gdy najsrożej zapisał się we wściekłych podrygach prześladowania nieszczęśliwych, Bogu ducha winnych, zidjociałych lub histerycznych kobiet, niemiec, inkwizytor Sprenger, autor wiekopomnego Młota na czarownice“ i kodyfikator ustaw, wymuszających zeznania odnośne torturami — była Polska w roku drugiego rozbioru, a więc za rządów światłego króla Stanisława Augusta. Dopiero pod koniec tych rządów zagasły ognie ostatnich stosów, na których skwierczały palone żywcem ciała osądzonych przez gminę pod przewodem dziedziców włościanek, z których jednej „przyśniły się anioły, ugniatające w nieckach ciasto“ — druga „nocką rzuciła pchły na oborę sąsiadki, rażąc bydło“ i t. p. — bo takie były zarzuty i dowody czarowania.[1]

Tedy w utrzymaniu okrutnego zabobonu, który zresztą gdzieindziej na cywilizowanym zachodzie pochło-

  1. Akta kilku procesów polskich, o czary podał ksiądz Władysław Siarkowski (Materjały do etnografji ludu polskiego Wyd. Akad. Krakowskiej r. 1879). Bodaj ostatni egzemplarz tej ciekawej broszury znajduje się w księgozbiorze znakomitego malarza egzekucyj nad czarownicami na ziemiach słowiańskich i wybitnego archeologa, Marjana Wawrzenieckiego. „Gazeta Codzienna“ Nr. 392 z dnia 10 lutego 1848 roku podaje relację naocznego świadka o straceniu razem czternastu mniemanych czarownic w Dobruchowie w pow. Ostrzeszowskim r. 1775. Przytaczać szczegółów tortur, jakim je poddano — niepodobna, tak są okropne.