Strona:Leo Belmont - Złotowłosa czarownica z Glarus.djvu/134

Ta strona została przepisana.

u siebie, zasympatyzowawszy z nią i odgadłszy, że znajdzie w niej tanią i pożyteczną pracownicę. Odetchnęła całą duszą śród zacnej i ubogiej rodziny, nie pokładającej rąk, aby wyżywić się własnym przemysłem. Ojciec uprawiał w pocie czoła maleńkie warzywne pole, a w godzinach wieczornych reparował obuwie włościanom; starzejąca się matka wcześnie owdowiałego tkała przy domowym warsztacie; starsza córka haftowała niewymyślne sukienki na sprzedaż; młodsza zajmowała się ogrodnictwem; podrastający synek wyrabiał z drzewa misterne domki szwajcarskie — zabawki dla dzieci; starszy chłopiec uczył się w wolnych chwilach zegarmistrzostwa, a głównie furmanił, wożąc rzadkich jeszcze naówczas amatorów piękna natury szwajcarskiej, obcokrajowców, na wycieczki górskie, lub kuracjuszów z okolic sąsiednich do źródeł mineralnych. Anna Göldi nosiła na targ warzywa i każdemu z członków rodziny pomagała w pracy, jak mogła.
Postrzegła wszelako, że piętnastoletni Willi Steinmüller zapatruje się na nią pożądliwie, że ojciec jego boczy się nań i pomrukuje tak, aby słyszała, iż „nie dopuści w swoim domu rozpusty“ — nie mogła opędzić się przed zalotami temperamentowego chłopca, który poprostu szalał za nią, zaniedbał się w pracy, zadręczał ją prośbami o „łaskę miłości a był za brzydki, aby mógł jej się spodobać — i postanowiła w końcu opuście miejsce. Sadownik Steinmüller, pragnąc ustrzec swego chłopaka od niebezpiecznego zawrotu głowy — (nadmieńmy, że upatrzył dlań „stosowny ożenek“ i poręczył słowem śluby synowskie „za trzy roki“) — wystarał się dla Anny Göldi o służbę na pograniczu z sąsiednim kantonem Unterwalden.