Nieszczęśliwy Steinmüller nie doczekał się wyroku.
Przed sprawiedliwością ziemi uciekł dobrowolnie do „lepszego świata“, czyli do kręgu piekielnego, przeznaczonego dla samobójców.
Stało się to tak.
Zamknięty w ciemnicy, gdzie nie było nic widać, — nawet czterech ścian, dających się bez wysiłku nóg dotykać równocześnie wyciągniętemi ramiony miast podług zalecenia dbałych o jego duszę sędziów duchownych oddać się rozpamiętywaniu swego grzechu, zabawiał się z początku „matematyką“, dającą umysłom wyższym dar Letejskiego zapomnienia o troskach bytu. Prostak bednarz znalazł się niejako na drogach, które Keplera, syna kobiety, prześladowanej za czarownictwo, doprowadziły od „pomiaru beczek“[1] do genialnych obliczeń dróg planet, zanim umarł z głodu i mrozu, pozostawiając światu prawdy wiekopomne. Właściwie Steinmüller posiadał tylko zdolności rachownicze, na-
- ↑ Dzieło Keplera p. t. „Dolichometrja“ oznacza „Pomiar beczek“.