Strona:Leo Belmont - Złotowłosa czarownica z Glarus.djvu/279

Ta strona została przepisana.

w dziejach cywilizacji. Historja jego jest tak obszerna, że tekst jej wyczerpujący zająłby kilka tomów.“
Dodam: trzebaby tomów, aby wyjaśnić, czemu twórcza fantazja ludzkości w rozwoju musiała tak samo uosobić Zło w djable, jak Dobro uosobiła — w Bogu; czemu wolno nazwać genjalnym i poniekąd dobroczynnym ten wysiłek myśli ludzkiej, który, stwarzając obraz szatana, tem samem oczyszczał ze zła postać Jedynego Boga. Boć gdyby w zaświecie panował tylko samotny Bóg — gdyby nie udało się naiwnej myśli wytłumaczyć choćby tylko podrzędnej roli ducha zła, Bóg, jako źródło wszechrzeczy, nie doznające oporu, musiałby ponieść odpowiedzialność moralną za wszystko zło świata.
Ale z drugiej strony opętanie człowieka i narodów przez ideę szatana stworzyło mrok umysłowy średniowiecza, zapaliło stosy dla mniemanych czarownic, zgotowało tortury dla „opętańców złego ducha“, skończyło się ledwo na krańcu XVIII wieku — a stąd było krzywdą bezmierną dla postępu.
I tu właśnie godzi się podkreślić, że opętanie przez szatana kończy się wyzwoleniem przez... szatana! Jeżeli-ć do dziś djabeł pozostawił ślady li na przesądnej duszy ludowej, a szczytów kultury już nie trwoży — to zawdzięczamy to buntowniczej mocy szatana w dziełach literatury XIX stulecia — a zwłaszcza Byronowskiemu Lucyferowi, t. j. temu, który ma na imię: „niosący światło“.
W jaki sposób opętanie przeobraziło się w wyzwolenie — nikt pokrótce nie zdoła wyrazie. Lecz charakter tej wyzwolicielskiej pracy Szatana, który „przed wiekami zjawił się w ojczyźnie wierzeń religijnych, jako anty-