Strona:Leo Belmont - Złotowłosa czarownica z Glarus.djvu/90

Ta strona została przepisana.

wiem doktór żydowski odzwyczajony był dziedzicznie od patrzenia na przyrodę, jako że rabi Akiba już był ogłosił przed blisko dwoma tysiącami lat, że „żadne piękno natury nie powinno skłonić mędrca, aby oderwał wzrok od ksiąg Zakonu“. Doktór był zdania, że sławione przez ciasnogłowych Aryjczyków za przykładem Rousseau piękno natury szwajcarskiej jest godnem politowania złudzeniem: „na górze wydaje się, że jest ładnie w dolinie, a na dole wydaje się, że jest ładnie właśnie na szczytach — gdzież jest więc ładnie?!“
Ale potrzebował właśnie ciszy i spokoju, żeby się skupić i dokończyć dysertację na temat: „Dlaczego medycynie są niepotrzebne żydowskie trupy“. Rozwijał tu myśl, że medycyna talmudyczna kwitnęła od wieków, a przecie nikt z mędrców rabinicznych nie uciekał się do krajania trupów, jako że każdy rozumiał dobrze, iż „co innego jest żywe, a co innego martwe“. Rekomendował tedy wchodzącym na złe drogi profesorom medycznego fakultetu w Uniwersytecie Praskim, iżby poprzestali na wiwisekcji zwierząt, — zresztą godził się ostatecznie w przypiskach hebrajskich do tekstu niemieckiego na krajanie przez studentów medycyny trupów chrześcijańskich, co „ciekawym nieukom może wystarczyć“.
Zauważmy nawiasem, że mimo głębokiej „nauki“ (nauką była „Tora — jedyna „prawdziwa“, ponieważ żydowska nauka, nadana wszystkim wiekom własnoręcznie przez Boga i poprawiona przez mędrców talmudycznych) doktór Gottlieb był człowiekiem bogobojnym. Jak każdy żyd, pozbawiony był zgoła chrześcijańskich przesądów. Wiedział napewno, że Talmud jest dziełem pełnem nieocenionej mądrości, z którem żadna