Strona:Lew Tołstoj - Za co.djvu/42

Ta strona została uwierzytelniona.



VIII.

Następnego dnia, wróciwszy z mustry, Migurski doznał wielkiego zdziwienia i radości; promieniejąc, jak dawniej, powitała go żona i zaprowadziła do sypialni.
— Słuchaj-no, Józiu.
— Słucham. Cóż takiego?
— Myślałam przez całą noc o tem, co opowiadał Rosołowski. Aż wreszcie zdecydowałam się: dłużej tak żyć nie sposób; ja tu żyć nie mogę. Nie mogę! Raczej umrzeć, aniżeli tu zostać.
— Cóż więc robić?
— Uciec.
— Uciec? Ale w jaki sposób?
— Obmyśliłam już wszystko. Posłuchaj tylko.
Poczęła mu opowiadać plan swój, jaki obmyśliła w ciągu nocy.
Plan był następujący:
Oto on, Migurski, wyjdzie wieczorem