Strona:Lew Tołstoj - Za co.djvu/53

Ta strona została uwierzytelniona.

Zanim kozak powrócił, Migurski znów ukrył się w skrzyni. Przyprowadzono konie i ruszono w dalszą drogę.
W miarę postępu podróży, odczuwała Albina coraz większy niepokój ducha. Nie mogła już zapanować nad sobą, więc dawała wyraz swej radości i zachwytowi. Rozmawiała wesoło z Ludwiką, kozakiem i Trezorem.
Ludwika, która, mimo swej brzydoty, podejrzewała każdego mężczyznę o uczucia miłosne, podejrzewała o toż samo i przewodnika. Był to zdrowy, dobroduszny kozak uralski, o dobrotliwym spojrzeniu niebieskich oczów: zręczność jego wywierała na obu kobietach miłe wrażenie.
Albina bawiła się tymczasem Trezorem, któremu nie pozwoliła węszyć pod siedzeniem.
Specjalną przyjemność sprawiał jej widok komicznej kokieterji Ludwiki. Dobroduszny kozak nie podejrzewając nawet, iż Ludwika przypisuje mu romantyczne uczucia, uśmiechał się ze wszystkiego, cokolwiek mówiono.
Pobudzona niebezpieczeństwem, prawdopodobieństwem pomyślnego wyniku sprawy i świeżem powietrzem stepów,