Strona:Lew Tołstoj - Za co.djvu/61

Ta strona została uwierzytelniona.

rzystą a wszystkie polecenia swej władzy wykonywał z drobiazgową ścisłością i uwagą, aż do chwili póki nie wykonał powierzonych sobie rozkazów, w myśl tego, co mu polecono. Obecnie rozkazano mu odprowadzić do Saratowa dwie „polaczki“, przewożące trumny; wiedział, że ma pilnować ich, aby im nie uczyniono w drodze jakiejkolwiek krzywdy, i aby one same nie dopuszczały się żadnych wybryków, poczem w Saratowie ma oddać je pod opiekę władzy. Więc też polecenie swe spełnił akuratnie i odstawił obie do Saratowa wraz z pieskiem i trumnami. Kobiety zachowywały się spokojnie i delikatnie, nie czyniąc nic występnego, chociaż były to „polaczki“. Aż nagle, dopiero w osadzie Pokrowskoje, zauważył wieczorem, że piesek, naszczekując i wymachując ogonkiem, wskoczył do tarantasu, a w chwilę później z wnętrza taratansu rozległ się jakiś głos. Jedna z „polaczek“, starsza, ujrzawszy pieska w tarantasie, zlękła się czegoś i, porwawszy pieska na ręce, uniosła go coprędzej.
Coś w tem jest pomyślał kozak i zaczął obserwować. Kiedy młoda „polaczka“ zbliżyła się w nocy do taran-