Strona:Lew Tołstoj - Za co.djvu/64

Ta strona została uwierzytelniona.

Pierwsze wrażenie, jakiego doznała, było jej znane — było to uczucie obrażonej dumy, które odczuła, widząc swego bohaterskiego męża, znajdującego się we władzy tych dzikich i ordynarnych ludzi.
— Jak śmią ci ludzie trzymać w swej mocy tego najlepszego z ludzi?
Drugiem wrażeniem, które przeżyła równocześnie, była świadomość, iż stało się nieszczęście. Przeświadczenie to wywołało wspomnienie głównej przyczyny swego nieszczęścia — przypomniało jej o śmierci dzieci. I natychmiast nasunęło się jej pytanie: „Za co? Dlaczego utraciła swe dzieci?“
Ten ostatni wykrzyknik wywołał w niej nowe zapytanie: dlaczego ginie ukochany, najdostojniejszy wśród ludzi, jej mąż? Za co go męczą? I przyszła jej na myśl kara, jaka go oczekuje i to, że ona jedna jest sprawczynią nieszczęścia.
— Kim on dla pani jest? Czy to mąż? — ponowił pytanie policmajster.
— Za co? za co? — krzyknęła i, wybuchnąwszy śmiechem histerycznym, runęła na zdjętą przed chwilę z tarantasa skrzynię.
Ludwika, drżąc febrycznie, z twarzą zalaną łzami, zbliżyła się ku niej.