to była jedyna rada! Jak dobrze, że wpadła na ten pomysł! Wszystko wreszcie będzie wyjaśnione, a jednocześnie nie wywoła nowego skandalu. Była już jedenasta, gdy Flora zgasiła lampę na poddaszu i bardzo zmęczona, lecz szczęśliwa wsunęła się pod ciepłą kołdrę.
W parę dni potem mały tygodnik, wychodzący w Glen pod nazwą,,Journal“, przyniósł mieszkańcom nową sensację. Na pierwszej stronie widniał list otwarty z podpisem „Flora Meredith“ i brzmiał jak następuje:
Pragnę wyjaśnić wszystkim, jak to się stało, że przyszłam do kościoła bez pończoch, bo nie chcę, aby ktokolwiek winił o to mego ojca i aby rozgłaszał nieprawdziwe plotki. Jedyną parę pończoch czarnych oddałam Lidzie Marsh, gdyż marzła biedaczka, a mnie się jej żal zrobiło. Dając jej te pończochy, zapomniałam zupełnie, że sama mam tylko jedną parę, ale teraz jestem już z tego zadowolona, bo Lida Marsh ma chociaż ciepło. Dopiero po jej odejściu przypomniałam sobie, że mam w zapasie tylko paskudne kolorowe pończochy, które mi jeszcze ciotka Marta zrobiła zeszłej zimy. W tych pończochach w kościele nie mogłam się pokazać.
Postanowiłam nawet przeziębić się, żeby zachorować i nie pójść do kościoła. Stanęłam więc na stercie śniegu boso, ale i tak mi się nie udało. Przykro mi bardzo, że te moje bose nogi wywołały w kościele taki skandal i że ojciec mój z tego po-