Karol Meredith szedł przy boku Maniusi Pryor, raczej z ochoty dokuczenia Józiowi Milgrave, niż z jakiegoś innego powodu. Wiadome było, że Józio ubiega się o względy Maniusi, której onieśmielenie powstrzymywało go od ironizowania przy każdej okazji. Na pewno Józio byłby odważniejszy i wywalczyłby sobie miejsce przy boku Maniusi, gdyby noc była ciemniejsza, lecz przy blasku księżyca zazwyczaj tracił odwagę. Szedł więc biedak na samym końcu pochodu darząc w myśli Karola Mereditha epitetami, które trudno byłoby na głos wypowiedzieć. Maniusia była córką Księżycowego Brodacza. Cieszyła się wśród sąsiadów większą sympatią, niż ojciec chociaż powodzenia zbytniego nie miała, bo była blada i niepozorna, a przytem dziwnie nerwowa. Miała płowe włosy i oczy o barwie dziwnie wyblakłej, będąc dzieckiem znana była z tchórzostwa, które i teraz chętnie wyśmiewano. O wiele chętniej szłaby teraz z Józiem, niż z Karolem, z którym czuła się zawsze dziwnie nieswojo, jednakże poczytywała sobie za pewien honor iść przy boku młodego studenta i do tego syna miejscowego pastora.
Shirley Blythe towarzyszył Unie Meredith i obydwoje przeważnie milczeli, bo takie już były ich usposobienia. Shirley był chłopcem szesnastoletnim, statecznym, wrażliwym, myślącym, posiadającym poczucie spokojnego humoru. Zuzanna słusznie nazwała go „Murzynkiem“, bo miał ciemne włosy, ciemne oczy i ciemną cerę, Lubił spacerować w towarzystwie Uny Meredith, gdyż Una nigdy nie zmuszała go do rozmowy. Una pozostała tą sa-
Strona:Lucy Maud Montgomery - Rilla ze Złotego Brzegu.djvu/43
Ta strona została skorygowana.