Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 03.djvu/5

Ta strona została skorygowana.

Jak niejeden z młodzieży naszéj, kształcącéj się owemi laty w Berlinie, poświęcał dość dużo czasu filozofii heglowskiéj, która swoim idealizmem tak silnie wpływała na wraźliwe umysły polskie; odznaczał się pod tym względem w dysputatoryach, gdzie nieraz profesor Michelet oddawał publiczne pochwały jego gruntowności w pojmowaniu i biegłości w rozbieraniu przedmiotów filozoficznych. Nie wyszło to ani jemu, ani innym na szkodę, nnosiło bowiem myśl w wyższe sfery, uszlachetniało ją poniekąd i chroniło od grubego materyalizmu. — W końcu piędziesiątego pierwszego roku złożył wreszcie egzamin na nauczyciela klas wyższych i przybył z wybornem świadectwem do Poznania, gdzie przy gimnazyum St. Magdaleny ukończywszy rok próby, wysłany został na stałą posadę do gimnazyum bydgoskiego, zkąd, głównie za pośrednictwem Cegielskiego, powołano go do nowo założonéj szkoły realnéj w Poznaniu. Tam wykładał matematykę i nauki przyrodzone i pozyskał sobie, od samego początku, szacunek współkolegów, nie tylko spokojnem, poważnem i przyjacielskiem usposobieniem, lecz i gruntownem wykształceniem naukowem. Mimo szwankującego częstokroć zdrowia, nie poprzestał na obowiązkach urzędowych, które dość mozolne były; ile mu czasu zbywało, poświęcał go usilnéj pracy prywatnéj, aby wydążyć za postępem nauki, oraz pożytkowi szerszéj publiczności. Odbywały się wtenczas dość często prelekcye, które teraz wyszły już tutaj z mody; dr. Józef Szafarkiewicz i Zaborowski czynny w nich mieli udział jako przedstawiciele nauk przyrodzonych. Pamiętam, że z przyjemnością słuchano, w polskich i niemieckich towarzystwach, wykładów Zaborowskiego, które się odznaczały jasnością, zajmującem przedstawieniem szczegółów i filozoficznem cieniowaniem całości. Prócz tego, dla dobra ogółu, odważył