Strona:Maria Konopnicka-Śpiewnik historyczny.djvu/135

Ta strona została uwierzytelniona.

Zetknęli się pod Grochowem,
U Warszawy progu,
— Chyba po nas pójdziesz dalej,
Chyba po nas, wrogu!

Pod Grochowem rykły działa,
Dwieście armat razem
Wali w naszych granatami
I pluje żelazem.

Wali, pluje, w tę olszynkę,
Co na drodze stała,
Z niej to nasza artylerya
Ognia daje z działa.

— Do ataku, jegry moje! —
Woła Dybicz krwawy —
Pohulacie sobie za to,
Jak weźmiem Warszawę!

Skoczą jegry do olszynki
Skoczą i kozaki —
Odparły ich bagnetami,
Te dzielne Czwartaki!

Po dziewięćkroć jegry pędzą,
Dziewięćkroć odparci,
Chwyta Dybicz się za głowę:
— Nie ludzie — a czarci!