Strona:Maria Konopnicka - Miłosierdzie gminy.djvu/30

Ta strona została uwierzytelniona.

ling, który ma brata dozorcą w kantonalnej[1] bibliotece i darmo czytuje książki.
Szeroki wybuch śmiechu przyjmuje to porównanie. Większość mniema, iż jest to przymówka do szczytu, wnoszącego się poza Mythenami, Dużym i Małym, który się »Ecce homo« zowie, w przeciwieństwie do sękatego Pilatusa[2]; w zgromadzeniu są tacy, którzy górę tę widzieli zblizka.
Stary nie ma wprawdzie żadnego podobieństwa do jakiegokolwiek szczytu, ale jest to tem śmieszniejsze... Dalibóg, tem śmieszniejsze!
Jeden Tödi-Mayer nie bierze udziału w ogólnej wesołości. Okrągłe jego, wypukłe i błyszczące oczy obiegają postać starego nędzarza, jakgdyby każdą z jego wyschłych i struchlałych kości czyniły odpowiedzialną za tak wielki zawód. Oczyma temi świdruje go, jak fałszywy szeląg[3], roztrząsa, jak stary łachman, przenika go do ostatniej żyłki, do resztki tchu w piersiach.
— Cofam słowo! — woła wreszcie. — Nie mogę brać tak mało!
— Nie wolno słowa cofać! — rzecze z powagą pan radca.

— Jakto nie wolno? Woźny nie przybił jeszcze.

  1. Kanton — część administracyjna Szwajcaryi, prowincya.
  2. Szczyt w Szwajcaryi; ecce homo — wyrzekł o Chrystusie Piłat (po łac. Pilatus).
  3. Drobna moneta polska (grosz 3 szelągom), potem wogóle drobna moneta.