Strona:Maria Konopnicka - Na normandzkim brzegu.djvu/159

Ta strona została uwierzytelniona.

Noc nad morzem nie bywa spokojną nocą. Niby śpisz, niby czuwasz, a przez mózg przelewają ci się szerokie fale szumów i kolorów, a pod powiekami masz pełno drgającego światła, a w uszach organ i symfonie jęku.
Powietrze, którem oddychasz, jest rozkołysane jakby, posłanie twoje — jakby falujące. Nie możesz się odjąć wrażeniom ruchu, unoszącego się i porywającego z sobą. Niema tu tego ukojenia, jakie przynoszą z sobą ciche noce na głębokim lądzie; niema tego poufałego, ufnego oddania się spoczynkowi. Na głębokim lądzie, na rozległych, polnych przestrzeniach czujesz, że noc nietylko tobie sen i zapomnienie przynosi. Czujesz, że wy-