Strona:Maria Konopnicka - Szkice.djvu/196

Ta strona została skorygowana.

swego, pieśniarz zostawia nam w pieśni własne bijące serce. A jest to spadek duży i mocny, albowiem przyrasta od niego samemu narodowi serca.
Na nic tu tedy kwilić, a prawić o pękniętych strunach i strzaskanej lutni: palce z niej tylko zemdlone opadły. Pieśń wszakże sama brzmi z wieku na wiek, o nowy ton, o nowy wzlot wzmożona w swej nieśmiertelnej harmonii.
Duchowy dorobek Asnyka łatwo da się obliczyć. Tworzył długo i wiele, tworzył w kierunkach bardzo różnych, to prawda; twórczość ta jednak miała linie tak czyste i proste, wyrażała się w wartościach tak jasnych i pewnych, że żadnego zawikłania rachunkowego w tym bilansie ducha poety być nie może.
Nic tu mazać nie trzeba, nic ujmować, nic dzielić na stronnicze względy. Pieśń jego była prawa, trzymała miarę i wagę życia, nie oszukiwała nikogo, ani samej siebie.
Schedy też swojej nie oddał Asnyk narodowi w chaotycznej rudzie żywiołowego bogactwa i pierwotnej siły. Zostawił mu ją