Strona:Maria Konopnicka - Szkice.djvu/201

Ta strona została skorygowana.

subtelniejszych, jedną z najpsychiczniejszych cytar, jakie za dni naszych rozdźwiękły.
Miłość i tęskność stroiły lutnię jego; miłość i tęskność wypełniały życie aż po wręby tej misternej czary, którą było serce poety.
Są w pieśni jego żądze; ale nie te, co błyszczą próchnem rozkładu. One świecą złotym pióropuszem ognia nad sercem, które pali jasny, czysty płomień. Jest w tej pieśni ból tęsknoty, ale nie ten sztuczny, robiony i zmysłowo chłodny. Ból jest młody, namiętny, piekący, i wprost z serca bije.
Poeta jest w tej pieśni swojej tak blizkim przyrody, że całą owoczesną treść swej duszy wypowiedzieć może elementarnym językiem przyrody: światłem, zmierzchem, barwą, wonią. Pieśń jego kwitnie poprostu. Wiosenna treść znajduje sobie też wiosenną formę; formę tak doskonałą, jak doskonałym jest związek kielicha róży z jej duszą, z jej aromatem.
Pieśń Asnyka z tej doby jest naprawdę snopem majowego kwiecia, a misterne jej strofy mają całą świeżość, całą rozmaitość takiego majowego snopa. Mają także jego subtelność, jego wytworność polną.