Strona:Maria Konopnicka - Szkice.djvu/237

Ta strona została skorygowana.

łaski falę, która poi winowajcę zdrową goryczą, wytrawiającą zło z piersi, jeżeli serce w tej piersi zdolne jest bić dla ideału.
Takim jest Kmicic, który w namiętnem czuciu owej goryczy rzuca się w bój i w śmierć, byle ją strząsnąć z siebie — razem z winą. Jakoż, wynosi on z walk tych duszę odrodzoną i jak klejnot jasną.

· · · · · · · · · · · · · · · ·

Sienkiewicz nie maluje przeszłości: on ją wskrzesza, aby nią przyczynić — życia.
Jakieś źródło żywej wody zasypały wieki, jakaś twierdza duchów zapadła w gruz i w proch; jakiś znicz święty wygasł i spopielał. A wielki twórca Trylogii poszedł wstecz czasów, mogił, rumowisk i odklął z martwoty, co było, jakoby nie było.
I uderzyło źródło przebujne, rzeźwiące, i zagorzał znicz jasnym płomieniem, a twierdza duchów uczyniła się widna, błyskająca sobą, silna i obronna.
A tak to, co ciągnęło dotąd za sobą część życia w proch, w zmierzch, w niemoc bezruchu i martwoty, wyzwolone zaklęciem twór-