Strona:Maria Konopnicka - Szkice.djvu/242

Ta strona została skorygowana.

temperamentem, brawurą, rozmachem ręki, jakimś niezawodzącym instynktem rycerskiej krwi w żyłach. Jeszcze inne obserwacyą gorącą, współczuciową, która dlatego tak jest głęboką i żywą, iż sprawiła obserwatorowi samemu ból żywy, głęboki.
W każdym z tych typów czuć mocny puls życia, każdy uderza silnym konturem, po za którym odgadujemy cały świat własnych pobudek, dążeń, pojęć, całą odrębność psychiczną, indywidualną.
A przecież we wszystkich tych doskonałych w odrębności swej indywiduach, wyjawiają się wybitne rysy duszy plemiennej narodu.
Tworzy to na tle jednego motywu, chwili, zdarzenia, przebogatą symfonję tonów, z których każdy, obok własnego, samoistnego, i żadnem innem niedającego się pokryć brzmienia, ma jeszcze jakąś głęboką, zasadniczą, pierworodną, silnie wibrującą dźwięczność. Coś, jakby skroś dusz tych szła zestrojona z tonów ich pieśń żywa, w której słychać i ziemi dech, i zbroi szczęk, i śpiewność pól, i boju grzmot, i wiary hymn, i śmiertelnie surową, prostą nutę ofiarnej gotowości na śmierć — dla ideału.