Strona:Maski - literatura, sztuka i satyra - Zeszyt 15 1918.pdf/10

Ta strona została uwierzytelniona.
P. PICASSO ATLECI.
FRANCISZEK MIRANDOLA.
SZTUCZNY ŻOŁNIERZ.

Major von Mumpitz mierzył marsowem spojrzeniem szereg stojących przed nim żołnierzy.
— Jak się nazywasz? — Krzyknął na pierwszego skraja.
— Protazy Kulas.
— Protas… Protes… merkwürdiger Name..: Proteus Gulyasz! Zajęcie w cywilu?
— Pisarz sądowy… Grupa C! — dodał pospiesznie.
— Ach ja… ja… no, also…
Zwrócił się do wachmistrza.
— Pisz pan… Proteus Gulyasz… zugeteilt zur Prothesenfabrik in Gross-Dumm-Dumm… Weiter!
Zwrócił się do następnego.
Protazego Kulasa oblał zimny pot. Ten nagły przydział na podstawie brzmienia jego imienia wprawił go w osłupienie. Z natury lękliwy i oryentujący się z trudem w rzeczach tego świata, doznawał przy każdej zmianie losu zawrotu głowy, głupiał całkiem. Toteż nowa sytuacya, w jakiej się znalazł, odebrała mu przytomność.
Nie wiedział co się z nim dzieje, nie słyszał nic. Popychano go, posuwano. Dał ze sobą robić wszystko.
Dopiero w wagonie przyszedł do siebie na tyle, że zaczął rozmyślać.
Sprawa nie przedstawiała się tak źle.
Miał przydział, był „zadekowany“. O fabryce protez wiedział tylko tyle, że robią tam ręce i nogi dla inwalidów.
Jechał w przepełnionym wagonie i pogryzał suchy komiśniak.
Nagle doznał olśnienia.
Omal, że nie wybuchnął głośnym śmiechem radości.
Fabryka… wybornie… zrządzenie Opatrzności..: czyste zrządzenie Opatrzności…
Protazy Kulas, pisarz sądowy, nie był osobą zwykłą, ale skomplikowaną. Z wierzchu był pisarzem, w środku zaś genialnym wynalazcą.