słabnie, albo uczyni ruch niezręczny, czy nierozważny, pozwalający drugiej przebić ją żądłem bez niebezpieczeństwa. Prawo gatunku zezwala na jedną tylko ofiarę nienawiści i zazdrości, toleruje jedno jeno królobójstwo w tym pojedynku mocarek, tak jak w wypadku poprzednim przyzwalało na śmierć całego rodu dlatego, by ostała się jedna matka rodu.
Kiedy w ten sposób młoda królowa zniweczyła kolebki i pozabijała swe rywalki, zostaje uznana za władczynię swego ludu i pozostaje jej jeno dopełnić lotu miłosnego, aby osiągnąć tę cześć i szacunek, jakim cieszyła się jej matka i poprzedniczka. Pszczoły nie oddają jej czci niemal żadnej i traktują ją, mimo zwycięstwa, zgoła obojętnie, dopóki jest bezpłodna. Ale zazwyczaj historja nie ma tak prostego przebiegu i pszczoły nie rezygnują tak łatwo z drugiego roju.
I w tym wypadku, jak w poprzednim, oszalała żądzą mordu, rzuca się na komórki swych rywalek, chcąc w nich zrobić rzeź, ale teraz, miast uległej i ustępliwej świty, znajduje groźną, milczącą i liczną gwardję, tamującą jej dostęp do mieszkań innych królowych. Doprowadzona do wściekłości, stara się przerwać kordon, albo go ominąć, ale wszędzie spotyka opór i natrafia na czujne po-