Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 09 - Królowie obieralni.djvu/08

Ta strona została uwierzytelniona.

ci kłócą się, tych godzą, tamci zapraszają przyjaciół.
Pośród koła obszerne miejsce wolne. Tutaj wzniesiono szopę, dosyć obszerny budynek drewniany, o trzech szerokich bramach: dla Wielkopolski, Małopolski i Litwy. Tu zasiądą senatorowie, urzędnicy państwa z prymasem czyli arcybiskupem gnieźnieńskim na czele, i posłowie, wybrani na sejmikach.
Posłowie stanowią łączność pomiędzy szopą a kołem.
W szopie obrady cichsze i zgodniejsze: ci lepiej rozumieją, o co chodzi, i wiedzą, czego chcą.
Ułożyli warunki, które przyjąć musi, kto chce być obrany królem, — musi je zaprzysiądz, bo w nich są wyraźnie wymienione wszystkie prawa i wolności, tak wielką wagę mające dla szlachty, np. że nie będzie prześladował ludzi innej wiary (jak robiono, w Niemczech, we Francji), że będzie spełniał, co sejm postanowi, — albo inne, mające przynieść krajowi korzyść, np. że zbuduje fortecę w miejscu oznaczonem, gdzie właśnie jest potrzebna, — że uzbroi swoim kosztem pewną ilość wojska i t. p. Warunki te po łacinie nazwano pacta conventa.
Teraz rozpatrują, kto się stara o koronę, czyli kto jest kandydatem. Każdy, kto pragnie zostać królem polskim, przysłał swojego posła, który w jego imieniu daje różne obietnice i wylicza korzyści, jakie obiór jego pana przyniesie krajowi.
Więc każdy mówi długo, pięknie, zachęcająco,