Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 09 - Królowie obieralni.djvu/33

Ta strona została uwierzytelniona.

przeciw Maksymiljanowi, bronił korony całą swą energją.
Lecz skoro przybył Zygmunt, milczący, posępny i skryty, kanclerzowi opadły ręce. Cóż to za »nieme djablę«, szeptał przerażony, — któż zgadnie, co on myśli?
Nowy król nie pytał nikogo o radę, robił, co dla siebie uważał za dobre, podstępnie, skrycie, chytrze. Zamoyski mógł jeszcze z chwałą walczyć w obronie kraju, gdy groził mu Wołoszyn, Tatarzy lub Turcy, ale wpływu na rządy nie miał.
To bolało go najdotkliwiej, dlatego zwłaszcza, że gorąco pragnął dwie rzeczy przynajmniej widzieć za życia swego ustalone: — rozstrzyganie na sejmie wszystkich spraw większością głosów, i zmianę sposobu elekcji.
Lecz król nie chciał tych reform i łatwo mu było podburzyć ciemną szlachtę, by im się oparła.
To zasępiło smutkiem i żałobą ostatnie lata życia wielkiego wodza i męża. Widział upadek kraju bez silnego rządu i dobrych praw, widział grożące mu niebezpieczeństwa, a zapobiedz im nie mógł, on silny, rozumny, który potężnem słowem tłumy porywał za sobą, nie mógł, bo przeciw niemu stał król niedołężny, a podstępny, którego sam umieścił na tym tronie.
Daremnie króla tego przed sąd narodu zapozwał i zmusił do zaparcia się własnych czynów na sejmie, — daremnie przemawiał doń surowem słowem, wzywając do poprawy, — »nieme djablę« milczało, robiąc swoje.
Zbolały hetman usunął się całkiem od dworu