To znowu żartowano z niesłowności kobiet:
Co komu rzecze białogłowa,
Pisz jej na wietrze i na wodzie słowa.[1]
Na tych co się nie chcieli pogodzić z siwizną:
Nowy to fortel, a mało słychany:
Na srebrną brodę grzebień ołowiany.[2]
Na zbyteczne toasty:
Prze zdrowie gospodarz pije,
Wstawaj, gościu! — A prze czyje?
Prze królewskie. Powstawajmy
I także je wypijajmy.
Prze królowej. Wstać się godzi
I wypić, ta za tą chodzi.
Prze królewny! Już ja stoję,
A podaj co rychlej moję.
Prze biskupie! Powstawajmy,
Abo raczej nie siadajmy.
Ta prze zdrowie marszałkowe!
Owa, gościu, wstań na nowe.
Ta prze hrabię! Wstańmy tedy!
Odpoczniemże nogom kiedy?
Gospodarz ma w ręku czaszę,
My wiedzmy powinność naszę.
Chłopię! wymkni ławkę moję:
Już ja tak obiad przestoję.[3]
Czasem rozmowy były poważniejsze, — mó-