Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 13 - Czasy saskie, Stanisław August Poniatowski.djvu/08

Ta strona została uwierzytelniona.
—   4   —

Ogląda Kątski z oficerami
Groźne piwnice —
Śledzą go pilnie dzikie, płonące
Turka źrenice.
— »No, chwała Bogu — rzecze generał,
Zwycięża wiara —
Znowu powrócisz do swoich panów,
Warownio stara!«
Słysząc te słowa, zaśmiał się Turek...
Trzask... jasność blada...
Na beczkę prochu z ręki pohańca[1]
Lont nagle pada.
Zdrętwieli wszyscy na groźny widok,
Kątski się wzdryga —
A w mroku, z głuchym, ponurym szmerem
Światełko miga.
Ku wyjściu bieży w strasznym popłochu
Pobladła świta...
Nagle generał ku beczce skoczy
I za lont chwyta.
Trzyma go w dłoni, choć ogień kąsa,
Do kości parzy,
I stąpa dalej z głową wzniesioną
W głąb korytarzy.
Zbladł mściwy aga. Spuścił źrenice
I wbił je w ziemię,
I szepnął cicho: — »Giaurze[2] przeklęty!
Lew w tobie drzemie!«


Leon Rygier.



  1. Poganin.
  2. Giaur — niewierny.