Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 13 - Czasy saskie, Stanisław August Poniatowski.djvu/16

Ta strona została uwierzytelniona.

kiego. Król szwedzki poznał go jeszcze w Sztokholmie, kiedy Leszczyński jeździł tam z poselstwem, upodobał go sobie i szczerą obdarzył przyjaźnią. Teraz, gdy pokonał Augusta II, mimo oporu Kurpiów i stronników Sasa, szuka w Polsce przyjaciół, gdyż chciałby ten naród uczynić swoim sprzymierzeńcem.
Nic też dziwnego, że i Leszczyńskiemu zapowiedział swe odwiedziny.
Wie dobrze wojewoda, że nietylko przyjaźń sprowadza w jego progi dostojnego gościa, lecz ufa Karolowi, że nie jest wrogiem jego kraju, i chce poznać zamiary młodego monarchy. Jeśli uzna je za dobre dla ojczyzny, chętnie pomagać mu będzie.
Właśnie wjeżdżają obaj na czele orszaku w sklepioną zamkową bramę. Karol drobny i szczupły, o twarzy energicznej i błyszczącem, dumnem spojrzeniu, — Leszczyński starszy wiekiem, uderza powagą i rozumnym spokojem wysokiego czoła. Znać po wyrazie oczu i ożywieniu obu, że poważną rozmowę prowadzić musieli i że jej nie skończyli. Może sprawa wymaga dłuższego namysłu.
Dwór wojewody i świta królewska otoczyli ich teraz, zsiadają z koni, wchodzą do komnaty, gdzie czeka już posiłek zastawiony.
Stare portrety królów i pradziadów patrzą ze ścian poważnie na ucztujące grono, i zda się, że przysłuchują się rozmowie. Może jej słuchać każdy: król szwedzki podziwia piękne obszary ziemi swego gospodarza, jego hojność i skarby, nagromadzone w zamku. Mówią o koniach, których na-