Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 13 - Czasy saskie, Stanisław August Poniatowski.djvu/21

Ta strona została uwierzytelniona.

zniszczony, ale mogą sobie naprawić ci obcy, — jeżeli zechcą.
Jeżeli zechcą! A czy mogą zechcieć? Już rok przeszło tułają się po świecie — uciekali tak nagle — niewiele zabrać mogli, a tu na obczyźnie wszystko kosztuje drogo.
Dzięki Bogu, że mają teraz dach nad głową, za który nie trzeba płacić, lecz co dalej?
W dużej komnacie ogień płonie na kominku, chociaż po kątach mrok kryje się chytrze, aby wypełznąć, gdy przygasną głownie, i z bratem swoim mrozem objąć na nowo władzę, której go płomień chwilowo pozbawił. Zwycięży on tu wkońcu!
W blasku ogniska w głębokim fotelu kobieta w ciemnym stroju, poważna i blada, oparła głowę o poręcz rzeźbioną i patrzy w ciemną przestrzeń szeroko otwartą źrenicą, jakby ścigała w niej jakieś obrazy, które ubiegły i może nie wrócą.
U nóg jej młode dziewczę na nizkiem siedzeniu, rączki złożyło na kolanach matki i patrzy na nią wzrokiem niespokojnym. Nie śmie przerwać milczenia, nie śmie jej zbudzić z zadumy, a w sercu, głowie, tłoczą się myśli, uczucia, pytania, na które nie znajduje odpowiedzi.
Jak to się wszystko stało, że są tutaj? I dlaczego? Czy wrócą znowu tam, do Polski? Kiedy?
Nieznacznie rzuciła okiem w stronę ojca, który przy stole, założonym papierami, oparł głowę na ręku i także pogrążył się w myślach.
Odkąd kraj opuścili, rodzice myślą ciągle, nie