Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 13 - Czasy saskie, Stanisław August Poniatowski.djvu/30

Ta strona została uwierzytelniona.

Okrzyk radości wybuchnął dokoła:
— Niech żyje nasza kochana królowa! Niech żyje!
I natychmiast rozstąpiono się przed nią na dwie strony, tak że spokojnie szła wśród swego ludu, dziękując im z uśmiechem, obsypana życzeniami i błogosławieństwem.


Zgoda buduje — niezgoda rujnuje.


Gdzie się dwóch kłóci, tam trzeci korzysta — mówi przysłowie — tak było i z nami: przecież i najazd szwedzki póty był tylko groźny, póki wszyscy nie zwrócili się przeciwko niemu.
I teraz też niezgoda i wojna domowa zmusiła do posłuszeństwa obcemu, do uległości silniejszemu sąsiadowi.
Było to po powrocie Augusta II do kraju.
Za okazaną wierność odwdzięczył się ten monarcha w taki sposób, że sprowadził do Polski wojsko saskie i przy jego pomocy chciał znieść wolną elekcję, ogłosić następcą tronu swego syna i wzmocnić władzę królewską.
Bardzo dobre zamiary — ale złego użył sposobu.
Wojska saskie, rozłożone po wsiach i miasteczkach, dopuszczały się gwałtów i rabunku, uciemiężały ludność, napadały nawet na szlacheckie dwory i nieznośnym były dla wszystkich ciężarem.
Zażądano od króla, aby je coprędzej odesłał