Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 13 - Czasy saskie, Stanisław August Poniatowski.djvu/36

Ta strona została uwierzytelniona.

i ci w kościołku zmieścić się nie mogli. Natłoczyli się jednak, ile wlazło.
Grają organy, huczą głosy szlachty, a przed kościołem grzmią na wiwat działa.
Wtem trzask okropny, jakby się świat walił, ryk przerażenia — trwoga ogarnęła wszystkich.
To w kościołku zapadła się podłoga, spróchniała widać ze starości, i całe zgromadzenie runęło do grobów, które się pod kościołem znajdowały.
Niepodobna opisać przerażenia pozostałego przed kościołem tłumu: to nietylko nieszczęście, to zła wróżba! Okropna wróżba: groby się otwarły, aby pochłonąć przyjaciół Augusta.
Wierzono wówczas w wróżby i znaki niebieskie, które o wszystkiem ostrzegały ludzi, jeśli je rozumiano. Brak oświaty przyczyniał się do tego.
Więc już gotowi i odstąpić Sasa po tak strasznym wypadku.
A wtem zuch jakiś staje na kamieniu i woła, ile mu głosu wystarczy:
— Bracia, panowie szlachta! podziękujmy Bogu, bo to szczęśliwa wróżba: zapadliśmy do grobów, a nikt się nie zabił, czyż potrzeba lepszego znaku? Tak samo i kraj cały z nowym królem szczęśliwie ze wszelkiego ocali się niebezpieczeństwa. Niech żyje August III!
— Niech żyje August III! — zakrzyknął tłum cały, zadowolony z tego tłumaczenia, i pełni otuchy wrócili do domów, dobrą wróżbę opowiadając.