Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 13 - Czasy saskie, Stanisław August Poniatowski.djvu/43

Ta strona została uwierzytelniona.

Jeden ojczyzny całej trzymał w ręku wagę:
Powiedział: — Nie pozwalam! — i uciekł na Pragę.
Co mu kto zrobił? Jeszcze za tak przedni wniosek
Miał promocje i dostał czasem kilka wiosek!

Naturalnie, dostał od pana, na żądanie którego sejm zerwał.
Jakże nie bronić tak korzystnego prawa? Nazwała go też szlachta »źrenicą wolności«, a broniła tak dobrze, że za Augusta III ani jeden sejm nie doszedł, zrywano wszystkie po kolei.
Dlaczego? — Zawsze miał w tem interes który z panów, — więc poseł przekupiony oświadczał, że sejm nieważny, bo: radzono przy świecy, nie przy świetle dziennem, za długo lub za krótko nad jakąś tam sprawą, w dniu niewłaściwym obrano marszałka, czy tam coś podobnego, i on się na takie uchwały nie zgadza.
Więc rozjeżdżali się wszyscy do domów i znów każdy robił, co mu się podoba. Słabszy szukał opieki u mocnego i pełnił za to jego wolę, a wszyscy częstowali, jedli, pili, i było huczno i wesoło.
Dlaczego szlachta niema bawić się wesoło, jeżeli król się bawi i panowie? Przecież to najlepszy dowód, że w kraju wszystko dobrze.
Do ulubionych zabaw należały t. zw. kuligi. Garstka wesołych gości wpadała do dworu, jedli, pili, tańczyli, a gdy spustoszyli zupełnie śpiżarnię, zabierali gospodarza i dwór cały i jechali dalej w sąsiedztwo, często poprzebierani w najdziwaczniejsze stroje, wożąc z sobą muzykę, aż w ten