Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 13 - Czasy saskie, Stanisław August Poniatowski.djvu/46

Ta strona została uwierzytelniona.

to gramatyka i wypisy razem; reguły gramatyczne ułożone są niekiedy wierszem, aby łatwiej je było zapamiętać.
Uczniowie kolejno tłumaczą z Alvara, uczą się go na pamięć.
Chodźmy do innej klasy: tu także Alvar i łacina; jeszcze w innej znowu to samo. Nic innego w całej szkole nie znajdziemy. Alvar zawiera całą mądrość, — kto go umie, mówi biegle po łacinie i mowę polską czy w piśmie, czy ustnie, przeplata dla ozdoby łacińskimi wyrazami i zdaniami.
Uczeń jest bardzo dumny, że włada mową Rzymian, nauczyciel zadowolony, i obaj nie przypuszczają, że szkoła niczego nie uczy.
Czasem wprawdzie z uczniami była bieda: nudno tak kuć łacinę i łacinę, więc zdarzało się i lenistwo. Na to jednak były sposoby:
Łączyli uczniów w pary t. zw. emulusów, a ci musieli rywalizować z sobą, i każdy przez ambicję chciał przewyższyć w nauce towarzysza.
Upartych leniuchów karano surowo, wstydzono, nawet bito. Bardzo zwyczajną karą była tabliczka z napisem: asinus (osieł), którą leniwy uczeń musiał nosić, lub słomiana korona. Takie kary zmuszały wreszcie do wysiłków, a jeśli nie pomogły, wydalano ucznia ze szkoły.
Pilnym znowu dawano pierwsze miejsca, rozmaite tytuły i godności, o które ubiegali się z zapałem.
I wychodzili ze szkoły uczniowie pewni swojej mądrości, nie znając ani prawdziwie mądrych dzieł autorów rzymskich, ani nawet pol-