Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 13 - Czasy saskie, Stanisław August Poniatowski.djvu/56

Ta strona została uwierzytelniona.

będziecie za pokutę, za przyszłe choć dalekie zmartwychwstanie.
— Czy przysięgacie zginąć, aby dać świadectwo miłości i wiary?...
— Czy chcecie zginąć pierwsi za przyszłość ojczyzny?...
— Tak nam Boże dopomóż — przysięgamy!
— Przysięgamy! — powtórzyły wszystkie serca.

Tacy byli rycerze Barscy. Stanęli, aby zginąć za wiarę i ojczyznę, — tak podpisali się wszyscy. Chcieli dać przykład braciom, a krew za przeszłe winy.
Tak uczył mąż wielkiego serca, pełen ducha, ksiądz Marek, Karmelita. Odkupić winy trzeba, by »z własnych popiołów odrodzenie nastąpić mogło«. Za winy! Dla przyszłości.
I taki był początek panowania niedołężnego króla, który więcej dbał o koronę, aby mu nie spadła z głowy, niźli o dobro kraju. Więc któż go miał szanować? Sąsiedzi rozkazywali, a on słuchał. Gdy nie słuchał — grozili.
Nagle wieść dziwna niby błyskawica przeleciała po kraju: ze stolicy porwano senatorów. Porwano i wywieziono, bo nie chcieli być posłuszni,— a król nic, — pokorny sługa uśmiecha się przyjemnie do zwycięzcy, byle jego samego z tronu nie ruszono.
Więc wstyd ogarnął wszystkich, którzy prawdziwą wolność rozumieli i kochali ojczyznę. A znaleźli się tacy, którzy zawołali głośno: lepiej zginąć