Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 13 - Czasy saskie, Stanisław August Poniatowski.djvu/77

Ta strona została uwierzytelniona.

ski, wielkiej pracy Naruszewicza, której się podjął na życzenia króla.
— Przeczytałem tom II — mówi Stanisław August — i jestem zachwycony. Nie miała jeszcze Polska historyka, któryby tak rozumnie pojmował jej dzieje. Nieśmiertelność zapewni wam ta praca.
— I tobie, najjaśniejszy panie, bom ja tylko wykonawcą twojej woli.
— Nie pomogłaby moja wola bez waszej wiedzy, pracy i talentu. Bez mego polecenia wzbogacacie przecież poezję coraz nowemi utworami. Może nam i dzisiaj coś nowego przeczytacie?
— Nie radbym, najjaśniejszy panie, zatruwać chwil pogodnych smutną nutą, a serce jęknęło z bólu na widok tego, co się dzieje w kraju.
— Koniecznie chcę usłyszeć, proszę, przeczytajcie.
Biskup smoleński wyjął przygotowany rękopis i z uczuciem czytał wiersz pod tytułem: »Głos umarłych«. Niby to zmarli królowie wyrzucają Polakom ich błędy i wygłaszają smutne przepowiednie:

Czegóż się błędny uskarżasz, narodzie,
Los swój zwalając na obce uciski?
Żaden kraj cudzej potęgi nie zwabił,
Który sam siebie pierwej nie osłabił.
............
Pod jednej matki skrzydła rozpostarte
Sierocych piskląt garnie się drużyna,
Gdy na nie orlik, pazury otwarte
Z góry podnosząc, uderzać zaczyna:
Wyście ją z piórek obnażyli marnie,
Czemże was w trwodze ta matka ogarnie?