Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 16 - Królestwo Polskie 1815-31.djvu/24

Ta strona została uwierzytelniona.
Pogrom uniwersytetu w Wilnie.


Senator Nowosilcow gorliwie pracował w Warszawie, szczególniej nad oświatą czuwał z wielkiem zamiłowaniem, z uniwersytetu potrafił usunąć najlepszych profesorów, rozproszyć lub uwięzić najdzielniejszą młodzież, pozostałych resztek wcale się nie lęka. Chciałby, żeby takiemi były w Polsce wszystkie szkoły, — Wilno spać mu nie daje.
Wie o wszystkiem, co się tam dzieje, i nieraz zgrzyta poprostu zębami. Czyta np. takie sprawozdanie:
„W uniwersytecie wielka uroczystość, dziedziniec gości pomieścić nie może, pełne sale i korytarze, obok studentów widać ludzi starszych, obywateli z Wilna i okolic, duchowieństwo“.
Co to jest? — Pierwsza lekcja profesora historji Lelewela, któremu pozwolono powrócić do Wilna. Naturalnie, że onby nie pozwolił, lecz książę Czartoryski znalazł jakiś sposób, i oto piękne skutki!
Od trzech dni bawi już Lelewel w Wilnie, a lekcji dotąd nie rozpoczął, gdyż żadna sala objąć nie może słuchaczów. Postanowił zaczekać, aż się trochę znudzą: może to słomiany zapał.
Ale się nie znudzili, — trzeba zacząć.
Miło mówić, kiedy słuchają tak chętnie, gdy okazują taki zapał do nauki. Nic dziwnego, że profesor jak największych dokłada starań, by uczniowie z wykładu korzystali, — że pomiędzy nim i uczniami najserdeczniejszy zawiązuje się stosunek.
Mickiewicz na powitanie ukochanego profesora napisał piękny wiersz, w którym mówi o jego mądrości, zasługach, o piękności wykładu, o tem, że sława mistrza

„wybiegła za Chrobrego szranki,
Między teutońskie męże i bystrzejsze Franki",