Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 16 - Królestwo Polskie 1815-31.djvu/33

Ta strona została uwierzytelniona.

budynków. Tu, tak blisko, w wojskowej szkole, książę nie podejrzewał polskich uczuć, które tropił zaciekle w całem mieście.
Musieli jednak młodzi mieć się na baczności, tembardziej, że przyjaciół mieli wszędzie: w wojsku i pomiędzy cywilnymi. Zamiar rósł i dojrzewał, wszyscy czekali hasła.
— Czas! czas! — powtarza zapał. — Dość niewoli!
— Czas! czas! — powtarza ból.
— Czekajcie! — przemawia rozsądek — zastanówcie się jeszcze. Czy macie prawo kraj cały narażać na zgubę? — Gdzież pewność zwycięstwa? A co będzie po klęsce?
Więc się zbierają, radzą. Trzeba wreszcie coś postanowić. Zrzec się mrzonek, albo przystąpić do czynu. Puste słowa są śmieszne.
Zebranie liczne, niech przemówią wszyscy: i cywilni, i starsi, co kto myśli. Przed tak poważnym krokiem trzeba wysłuchać każdego.
Więc okok[1] podchorążych widzimy poetę Goszczyńskiego i przyjaciela jego Nabielaka, Mochnacki, dzielne pióro, mądra głowa, dalej siwe włosy, mundury wojskowe. Wielkiem niebezpieczeństwem jest samo zebranie, ale — muszą się porozumieć.
Przemawia Piotr Wysocki. Wiele mówić nie potrzebuje, bo wszyscy wiedzą, widzą, pamiętają: zdeptana konstytucja, ucisk, bezprawie, krzywdy, Wilno, więzienie karmelickie, szpiegi, upodlenie narodu, który do niewoli przywyka, aż przestanie czuć, że to hańba! Czas, czas! tak żyć nie można, lepiej umrzeć

Hej, bracia, dzieci, żołnierze,
Za broń, za broń, za broń!
Przyszedł czas, gdy zrywamy obroże!
Śmierć przywłaszczycielom,
Tyranom![2]

(p. S. Wysp.).

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – obok.
  2. Przypis własny Wikiźródeł Fragment dramatu Noc listopadowa Stanisława Wyspiańskiego w luźnym przytoczeniu.