Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 18 - W dolinie łez. Od r. 1863-1901.djvu/18

Ta strona została uwierzytelniona.

chłopa zostawić w zupełnej ciemnocie, a tym, co się chcą uczyć, dać fałsz zamiast prawdy. Niechaj się uczą kłamstwa i wierzą carowi, a da im jadła i napoju, ciała ich żywić będzie, tylko duch niech zamrze i zginie.
Setki, tysiące wsi bez żadnej szkoły. Tam oświatę prowadzi strażnik, jemu tylko wierzą, bo on przecie od tego, ażeby pilnował, czy pan nie krzywdzi chłopa.
A gdzie jest szkoła i lud się o nią upomina, tam trzeba dać nauczyciela, który będzie powtarzał to samo co strażnik, tak ze strachu, jak z tego ważnego powodu, że nic więcej wiedzieć nie będzie.
Takiego nauczyciela trzeba naturalnie wychować, więc najtroskliwszy rząd zakłada seminarja dla nauczycieli ludowych. Przyjmuje tu chłopców biednych, darmo lub za opłatą bardzo małą, i uczy tego, czego mu potrzeba.
To będą jego narzędzia. Uczą w szkółkach wiejskich i miejskich, gdzie uczęszcza dziatwa najuboższa, lecz najliczniejsza.
A dla inteligencji w stolicy i większych miastach są też odpowiednie szkoły: uczą w nich po rosyjsku wszystkich przedmiotów, w niektórych nawet religji; nauka polskiego nieobowiązująca i nic nie daje, bo nauczycieli wybierają bardzo starannie; za to historja uczy, że Rosjanie pokonali Krzyżaków pod Grunwaldem, a Kozacy Turków pod Wiedniem, Sobieski był carskim hetmanem, i wiele podobnych rzeczy.
Ze Szkoły Głównej nie pozostało ani śladu, lecz za to jest w Warszawie uniwersytet rosyjski. Rosyjskie w nim wykłady i Rosjanie profesorowie, wielu studentów Rosjan.
Rząd jest zadowolony: w takim kraju nie wylęgnie się chyba powstanie.
I rzeczywiście — cicho, martwo wszędzie, posłuszny naród milczy. Umęczone pokolenie nie było już zdolne do czynu.
A jednak...