Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 18 - W dolinie łez. Od r. 1863-1901.djvu/21

Ta strona została uwierzytelniona.
Za wiarę ojców.


  „Na Anioł Pański biją dzwony,
W niebiosach kędyś głos ich kona,
Niech będzie Chrystus pozdrowiony!
Niech będzie Marja pozdrowiona!
  Na Anioł Pański biją dzwony...“

Noc, puszcza wielka, czarna, nieprzebyta. Takich puszcz w Europie zachodniej już niema, ale na kresach Polski, na Litwie i Rusi jeszcze żyją i — są potrzebne.
Gdybyś na skrzydłach przebył bezdroża, moczary, gąszcz niezbrodzony, ujrzysz wreszcie w miejscach prawie niedostępnych wielką, jasną polanę.
Noc pochmurna i ciemna, więc trudno rozpoznać, co się tu dzieje, dziw jednak, że w tej puszczy tyle życia.
Wozy stoją między drzewami, czasem koń parsknie zcicha, jakby wiedział, że trzeba być ostrożnym; czasem słychać stąpanie, lekki i powolny turkot; ruch wszędzie, dookoła. Tu i owdzie blade i nikłe ogniska, przy nich snują się jakieś postaci, widać kobiety i dzieci uśpione; pełno musi być ludzi.
Pobladło niebo, świta. Coraz wyraźniej widać mur ciemnych sosen i świerków dokoła, a pośrodku morze głów ludzkich.
Ruch coraz większy. Pod lasem na wzgórzu krzyż błysnął w promieniach słońca: tam wznoszą ołtarz wśród świateł i kwiatów.
Wszyscy się już zbudzili, matki karmią dzieci, odziewają czysto i świątecznie, od czasu do czasu kwakanie, pogwizdywanie: hasła umówione.
Szepty, dreszcz jakiś wstrząsa tłumy zgromadzone, budzi serca radosne bicie.
— Księża przyszli!
— Misjonarz.
— Zakonnicy.