Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 18 - W dolinie łez. Od r. 1863-1901.djvu/23

Ta strona została uwierzytelniona.

bito na śmierć, więziono, kaleczono, znęcano się nad kobietami, wydzierano im dzieci.
Całe księgi mamy już takich obrazów. Lud jednak walczył mężnie całe dziesięciolecia i przetrwał.
Kiedy w kościołach osadzono popów, przestał chrzcić dzieci, nie brano ślubów, zmarłych chowano w nocy na pustkowiach, żeby uniknąć prawosławnego cmentarza.
Po lasach wycinano krzyż na drzewie, i to była świątynia. Czasem zjawiał się ksiądz przebrany i spełniał święte obrzędy. Niekiedy w głębi puszczy, w miejscach niedostępnych, urządzano misję dla całych tysięcy.
Ale doczekać tego wśród codziennej męki! Byli nieszczęśliwi, którzy dobrowolnie ginęli w płomieniach własnej podpalonej chaty, śpiewając hymn pobożny. Matki traciły rozum, gdy im wydzierano dzieci, a inne zabijały je z rozpaczy. Miesiącami kryli się w lasach, kiedy Kozaków sprowadzano do wsi, ażeby nawracali.
Jakąż ożywczą siłą, krynicą pociechy dla tych znękanych była misja w puszczy! Na wieść o przybyciu księży katolickich iskra przebiegała całą okolicę. Gotowano się w drogę, zwykle dość daleką, zabierano swoje i nieswoje dzieci, bo chrzest przecie najpotrzebniejszy. A potem podróż nocą, pośród rozstawionych straży, kierując się wszędzie umówionem hasłem.
I co za szczęście ujrzeć ten ołtarz płonący, usłyszeć księdza, który nie lęka się kary, byle pocieszyć te dusze łaknące!
Po nabożeństwie trwa praca gorliwa: tyle tysięcy wysłuchać spowiedzi, dać naukę, ochrzcić, zaślubić. Kto otrzymał już wszystko, odjeżdża powoli, aby nie wszyscy razem.
Odjeżdża z pełnem sercem, silną duszą, wraca do piekła z raju, bo tam może nahajka, pika, głód i rany, a szpieg, strażnik i pop napewno.