Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 18 - W dolinie łez. Od r. 1863-1901.djvu/46

Ta strona została uwierzytelniona.

tego też nauczycieli ludowych hodowano w osobnych seminarjach pod najściślejszym dozorem. Powinni byli wychodzić stąd głupcy, nie znający przeszłości własnego narodu ani jego poezji i arcydzieł, oddani całą duszą rządowi rosyjskiemu, wierzący w jego potęgę i mądrość.
Apuchtin dostał publicznie policzek od studenta uniwersytetu Żukowicza, zrobiła się okropna awantura. Kilkuset studentów stanęło przed uniwersytetem, wołając: — Precz z Apuchtinem! — Młodzież rzemieślnicza spieszy im na pomoc. Wezwano wojsko: aresztowania, śledztwo, paruset wydalono.
Ale Apuchtinowi przysłał cesarz order, więc rana się zgoiła, i dalej pełnił obowiązki.
Czyż więc nie było rzeczą najpilniejszą zająć się oświatą narodową? szerzeniem prawdziwego światła i zwalczaniem kłamstw i fałszów, jakie znajdowała młodzież w moskiewskich podręcznikach i jakie wykładali wierni słudzy carscy, niesłusznie zwani nauczycielami?
W tym celu zawiązuje Liga Towarzystwo Oświaty Narodowej, T. O. N. Musi ono nad całym krajem roztoczyć opiekę, trafić do każdej wioski, każdej szkoły, wszędzie znaleźć pomocników, uczyć, dostarczać książek do czytania, tworzyć kółka młodzieży, pobudzać do pracy nad sobą.
Jakże to wszystko zrobić?
Do większego mieszkania w godzinach wieczornych schodzi się garstka ludzi, 20 do 30 osób. To Zarząd T. O. N. Każdy z tych ludzi ma powierzoną sobie cząstkę kraju. Musi wiedzieć, co się tam dzieje, pomagać tym, którzy pracują na miejscu, dostarczać książek, pieniędzy, opieki.
Rozkładają na stole dużą mapę, a ten i ów mapkę swojej okolicy. Każdy mówi, co zrobił, i oznacza na mapie miejsce, gdzie jest nauczanie, szkoła, bibljoteczka.
We wsi, gdzie niema szkoły, dwór musi się zająć nauką. Ktoś ze dworu. Jest to trudne i niebezpieczne, bo strażnik czuwa i szpieguje, a kara wielka.